My Mind Ośrodek Psychoterapii & Coachingu Ewa Guzowska logo

Czy można „kochać za bardzo”?

Pani Ewo, pięknie o miłości pisał Św. Paweł – „(…) cierpliwa jest, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nigdy nie ustaje (…)”. „Kochać za bardzo” – czyli jak kochać?

Punktem wyjścia niech będzie miłość – czym jest a czym nie jest? Istotą rzeczy jest by zacząć od miłości do siebie. Ważne jest zadanie sobie pytania – jak ja sam, jestem w relacji ze sobą, czy jestem połączony ze sobą, ze światem, z innymi ludżmi. I tu już pojawiają się często odpowiedzi – jeśli uczciwie sobie na nie odpowiemy – negatywne. Nie jestem połączony, ze sobą, z innymi, ze światem.  Jeśli dodamy tutaj jeszcze jeden aspekt – czy jestem wolny czy przywiązany do tego wszystkiego – ten wyjściowy punkt jest zarazem początkiem jak i końcem tematu.

Czy tak naprawdę w tym rozumieniu chodzi o miłość dojrzałą?

Biorąc pod uwagę wcześniejszy punkt wyjścia – nie można „kochać za bardzo” jeśli jesteśmy w zgodzie ze sobą, – kiedy jesteśmy wewnętrzne połączeni, zintegrowani, kiedy nam samym nic nie brakuje, kiedy nie potrzebujemy kogoś „wiązać”, by poczuć się lepiej, by żyć.  I gdybyśmy wzięli pod lupę miłość dojrzałą, to wówczas mamy na myśli miłość dwóch spełnionych osób – każda z nich wówczas może dzielić się tym, co ma w sobie i dawać od siebie, ale także brać od tej drugiej osoby. Jeśli tak jest, wówczas możemy mówić o związku, który wzrasta i obie osoby w tym związku rosną. Jest to związek żywy, oparty na ciągłym wzroście. Osoby są absolutnie wolne od przywiązań, ocen, krytyki i wymagań, a także ciągłych oczekiwań.

W jakich zachowaniach przejawia się „kochanie za bardzo”? Nie jestem szczęśliwa w związku, mój mężczyzna poniża mnie, krzyczy – a ja mimo wszystko chce z nim być?

Jeśli „kochanie za bardzo” przejawia się w poniżaniu, przemocy, braku szacunku, a druga osoba pozwala na to i chce być w „czymś” takim, to z pewnością nie miłość. Kiedy ktoś nie szanuje drugiej osoby, przejawiać może się to w bardzo różnych formach – z pewnością, nie ma w nim miłości do siebie, a na pewno już do drugiej osoby.  A jeśli druga osoba w takim związku chce być i pozostaje przez lata, to sama też nie szanuje i nie kocha siebie.  Mamy wtedy do czynienia z uzależnieniem, które z pewnością nie ma nic wspólnego z prawdziwą miłością. Prawdziwa miłość pozwala nam być wolnym, pozwala odejść, nie zatrzymuje za wszelką cenę. Kiedy kochamy bezwarunkowo, możemy powiedzieć „NIE” warunkom, na jakie nie jesteśmy w stanie się zgodzić, a jeśli ktoś nie ma to siły – z pewnością nie kocha siebie odpowiednio wystarczająco.

Dalsza część artykułu znajduje się na stronie www.veronique.pl