Pani Ewo, śmierć bliskiej osoby jest wstrząsem. Nasze życie jakby zaczyna stać w miejscu, wydaje się bez sensu…
Czasami śmierć przychodzi powoli, czasami zupełnie nieoczekiwanie. No właśnie, czy jest jakaś różnica? I w jednym i drugim przypadku świat wywraca się nam do góry nogami, wszystko zwalnia, wszystko przy tym, wydaje się pyłkiem, mgnieniem…Wszystko spowalnia, powoduje, że zadajemy sobie najczęściej pytanie – jaki jest zatem sens życia?… „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” – najważniejsze czy zdążyliśmy pokochać… Zwykle kiedy mieliśmy dobrą relację – jest może łatwiej, łatwiej się z tym „pogodzić”, jeśli w ogóle tak można powiedzieć. Znacznie gorzej, gdy nie udało się zbudować zdrowej relacji, już nie zdążymy, już za późno… Przychodzi smutek, żal, poczucie winy i wielki ból, dlaczego nie zrobiliśmy tego wcześniej.
Śmierć jest naturalnym elementem życia, ale tak ciężko pogodzić się z nią kiedy dotyka naszego bliskiego… I nie ma znaczenia, czy spodziewaliśmy się śmierci czy przyszła tak nagle…
Zwykle towarzyszy nam niechęć do aktywności i narzuca potrzebę dania sobie czasu, by to przemyśleć, aby wycofać się i zagłębić w sobie… Dlaczego ludzie, których kochamy i cenimy tak nagle odchodzą? Zwykle żałoba trwa ok. rok – dobrze sobie dać na nią czas. Przeżycie żałoby ma ogromny sens, wiele może nam pokazać, nauczyć, docenić bardziej, zastanowić się nad sensem życia… Pomyśleć, co mogłoby być inaczej…
Naturalną rzeczą jest, że wracamy do wspomnień, korespondencji…
Mając na uwadze, że wracamy do wspólnych chwil, często patrzymy na nie z innej perspektywy. Co się wtedy w nas zmienia? Dobrze jest przeżyć żałobę po każdej stracie, nie tylko fizycznej „śmierci”, kiedy coś umiera, nic nie pozostaje już takie samo…
Dalsza część artykułu znajduje się na stronie www.mojafigura.com