My Mind Ośrodek Psychoterapii & Coachingu Ewa Guzowska logo

Miłość na walizkach. Jak żyje się w związku na odległość?

Pani Ewo, codzienne rozmowy, przytulnie, wspólne spędzanie czasu – często tego wszystkiego nie doceniamy aż do momentu, kiedy z różnych przyczyn – decydujemy się na związek na odległość?

Zastanawiam się czy tak rzeczywiście jest w przypadku kiedy decydujemy się na związek na odległość. Być może częściej zdarza się tak, że wybieramy związek na odległość po to, by ratować lub dać szanse związkowi, by poczuć siebie i poczuć, czy jak wcześniej wyglądało nasze życie, które było takim jakie byśmy chcieli mieć.

Związek na odległość to niepewność i tęsknota… I chociaż kilometry nie muszą dzielić, bo przecież tak wiele jest różnych form komunikowania – do smartfona się nie przytulimy… Związek na odległość to jakby zgoda na pewną tęsknotę?

Jak wspomniałam wcześniej – może właśnie jest to, co daje nam poczucie, że ktoś gdzieś jest, ale czy tak naprawdę zapełnia to naszą potrzebę bliskości?… Bardzo dużo zależy od tego jak naprawdę wyglądał nasz związek. Najważniejsza jest szczera konfrontacja z tą sytuacją. Jeśli rzeczywiście para ma ze sobą potrzebę rozmów o tym co ważne, co istotne, to zupełnie inna sprawa. Inaczej będzie to w przypadku kiedy rozmowy są tylko pewnego rodzaju kurtuazją, ale wtedy to mamy do czynienia z czymś innym…

Praca, częste wyjazdy służbowe to codzienne życie wielu z nas. Spotkania raz na miesiąc to spotkania chyba bardziej z wyobrażeniem o tej osobie niż spotkania z nią?

Uważam, że wiele – jak nie wszystko – zależy od intensywności uczuć, jakie łączą osoby w związku. Jeśli kocha się naprawdę, można poczekać, wówczas czas oczekiwania może jeszcze bardziej scementować związek. Wszystko zależy od tego z jakim związkiem mamy do czynienia. Jeśli jest to związek z niesamowitym pięknym uczuciem jakim jest miłość, wiele jest ona w stanie przetrzymać… Jeśli obydwie osoby tego naprawdę chcą.

Mówimy o bliskości, miłości, ale czy w ogóle wspólne mieszkanie jest warunkiem bycia w związku?

A to ciekawe pytanie (uśmiech). Należałoby wówczas wyjść z założenia czy mieszkanie ze sobą stanowi tylko i wyłącznie podstawę związku? Dziś z różnych powodów ludzie mieszkają ze sobą np. małżeństwo kontraktowe, będzie mieszkać ze sobą, ale pobudki z jakiego powodu zostało zawarte być może nie mają wiele wspólnego z miłością. W tym przypadku jakie znaczenie ma to czy mieszka się razem czy osobno, skoro – z założenia – spełnia oczekiwania dla którego zostało zawarte? Nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi, kiedy nie znamy konkretnej przyczyny – bycia w związku…

Niedawno kiedy byłam na koncercie obserwowałam dwie pary. W przypadku pierwszej pary wszystko było jasne – gdziekolwiek by byli „razem czy osobno” – i tak będą razem… Na tym polega przecież miłość. Druga para była ze sobą, ale miałam takie wewnętrzne przekonanie, że ktoś kochał bardziej w tym związku, więc można by powiedzieć, że w tym przypadku – różne pokusy na zewnątrz mogą być pociągające….

A przecież najpiękniejsze jest to co dzieje się między ludźmi, co płynie między nimi, czego nie zawsze można ubrać w związek. Strzała Amora nas dopada i nie ma wyjścia. Ona nie przychodzi, bo tak właśnie by wypadało – na tym polega ciągle niezdefiniowana miłość… Kiedyś spotkałam się z taką prośbą o zdefiniowanie miłości – było to dla mnie ciekawym doświadczeniem.

Dalsza część artykułu znajduje się na stronie www.papilot.pl