My Mind Ośrodek Psychoterapii & Coachingu Ewa Guzowska logo

Sen lunatyków – czas na wake up

Często lunatyk wstaje w ciągu nocy parę razy, ale nigdy się nie budzi. Nie wie, w ogóle co robi, jest ciągle w śnie, który nieprzerwanie śni. Kiedy rano, mówi mu się, co robił ostatniej nocy, otwiera szeroko oczy, zwykle mówiąc – to nie możliwe, nie budziłem się tej nocy, ani razu.

Trudno się nie zgodzić, nie budził się, a jednak śpiąc chodził po pokoju – robił rzeczy, których nie był świadom.

I nagle budzi się brzask, za oknem wstaje świt, zegarek dzwoni o godzinie, na którą został nastawiony, wstajesz, poranna toaleta, potem łyk gorącej kawy z automatu ciśnieniowego…

Potem, szybko wbijasz się w starannie przygotowane ubranie dzień wcześniej, starannie i bardzo dokładnie ułożone. Jego ułożenie wiele mówi o jego właścicielu, ubranko ułożone w kosteczkę, patrząc na niego możesz śmiało powiedzieć, to ubranie perfekcjonisty, a może wręcz konesera. Potem wychodzisz, albo wybiegasz do pracy, wsiadasz do wyśmienitego auta, albo czasem do metra, tramwaju, autobusu….

To niesamowite, ale czy już się obudziłeś, nie wydaje się to prawdziwe. Ludzie w autobusie, tramwaju, często patrzą gdzieś przed siebie, a jakby niczego i nikogo nie widzieli. Na ich twarzach, maluje się coś, co można nazwać ciągłym zamyśleniem, tak bardzo myślą, o zadaniach, celach i środkach, które pomogą te cele osiągnąć.  Ludzie, którzy są tak bardzo w głowie, jakby tylko to było najważniejsze. A czy widzą, a jeśli tak, co zatem widzą??? Czy czują, a jeśli tak, to co czują???

Nagle ktoś w zatłoczonym autobusie mdleje, nikt niestety się nie porusza, jedna z osób mówi nagle – proszę się zatrzymać, ktoś zasłabł – wszyscy nagle spoglądają na os obę, która opadła z sił, tłum stara się tego nie widzieć, to przecież znacznie prostsze. Kiedy coś zobaczymy, zwykle należy coś z tym zrobić, a jak tu zrobić, skoro tak bardzo się spieszę, skoro ludzka wrażliwość, gdzieś odeszła w zapomnienie. Ktoś mówi do kierowcy, proszę się zatrzymać, a zimny, bezduszny głos  odpowiada – mówi, muszę dojechać do najbliższego przystanku  – tak przecież stanowi procedura. Zasłania nas przed wszystkim, odgradza od nas samych, nie ludzie, tylko procedury, znacznie ważniejsze od nas. Procedura, jest dobra na każdy problem, reguluje systemy komputerowe i inne systemy – niestety wyklucza z nich człowieka, niby pod płaszczykiem – że przecież procedury tworzone są dla dobra ludzi, czy rzeczywiście tak jest? A gdzie jest człowiek.  W świecie złożonych przede wszystkim z procedur – wyklucza się żywy, ludzki aspekt, wraz z jego rzeczywistymi potrzebami. Każdego dnia, oferuje się nam tysiące niepotrzebnych rzeczy, najczęściej jednorazowych strzałów, by potem zostawić nas samych w potrzebie – tego, co w sposób naiwny dał się nabrać – na „extra” produkt – special for you. Wracając do pasażerów w autobusie, ile z nich pomoże osobie w potrzebie??? Z pewnością jednak, bardziej prawdopodobne – będą komentarze – przez niego/nią spóźnię się do pracy, a temu wszystkiemu – towarzyszyć będzie okropny strach, olbrzymi lęk m.in. przed zwolnieniem, mamy taki wielki kryzys, ale z pewnością jego zmniejszenie nie interesuje tych na świeczniku.  Czy mój „odhumanizowany” już dawno szef, da się wkręcić w taki tekst – spóźniłem się, bo ktoś zasłabł w autobusie  – nie sądzę, ale za to – z wielką ku sobie radością, skrzętnie odnotuje ten fakt w swoim kapowniku, by przy ocenie rocznej  – wypomnieć nam to, a nie fakt, że kiedy przygotowywaliśmy kompanię reklamową/genialny projekt – wychodziłem z pracy do domu ok. godz.23 i później, by następnego dnia znów wstawić się do pracy na godzinę 8.00.  W tym temacie, jakoś dziwnie jego pamięć zwykle zawodzi. Pamiętają, to co jest wygodne, zapominając to, co nie wygodne, a z czym wypadałoby coś zrobić. Wracając jednak do uczuć, to jest pytanie – czy czujemy, coś oprócz lęku. To właśnie lęk, jest najbardziej znanym i obezwładniającym i paraliżującym uczuciem. Życie w lęku, nie pozwala normalnie żyć. Kiedy od małego znamy tylko lęk, na początku – lęk przed brakiem akceptacji Rodzica, potem Rodziny, a potem dochodzi do tego szkoła, studia itd. – to najbardziej znane uczucie, musisz się jeszcze bardziej postarać, musisz być grzeczny i ułożony, na miłość trzeba sobie zasłużyć, ale czy osoba wysyłająca taki przekaz – dysponuje tym o czym mówi i co w obietnicy – chciałaby nam podarować. Najczęściej nie ma pojęcia o czym mówi, gdyż zwykle także żyje w niesamowitym lęku. Czasami zapytana – czy się boi – odpowiada, tak jak każdy –  nie wyobraża sobie,   czym jest życie bez lęku. Kiedy coś nam zaczyna doskwierać, tak na poważnie, najczęściej to nasz fizyczny stan stan zdrowia, kiedy zajrzymy w głąb siebie i odnajdziemy to co najważniejsze – możemy śmiało powiedzieć, już nie mam żadnych lęków, ale powstaje pytanie – ale jak tu żyć, najczęściej takiego życia w ogóle nie znają. Ukradkiem patrzą na ojca, matkę, nawet starsze rodzeństwo – ku swojemu wielkiemu zdumieniu – widzą, że wszyscy w koło żyją w przeogromnych lęku – z obrębu, którego nigdy nie dali nawet kroku. I nawet na myśl im , by nie przyszło, by przekroczyć, ten obezwładniający i paraliżujący lęk. Niektórym, w ogóle nie jest to dane, by zachłysnąć się życiem bez lęku. Kiedy nie ma miłości, zwykle gości tylko lęk. To lęk, hamuje nas przed wszystkim, a czym marzymy, jeśli w ogóle odważyliśmy się marzyć.  A więc spytam, czy Ty wstając rano na pewno się obudziłeś, czy dalej śpisz???

Obudź się, zobacz kolejne warstwy, ściągając jedna po drugiej, aż dotrzesz – do sedna, gdzie leży prawda. Uprzedzam, to iluzje pomagają nam żyć, zwykle jednak są destrukcyjne, tylko prawda – jest konstruktywna. Być może dotkniesz prawdy, kiedy zobaczysz i zastanowisz się, jak to jest, tak bardzo wszyscy chcą Ci pomóc, a w ogóle nie chcą usłyszeć, jak jest Ci źle. Być może, zauważysz, że rodzic tak bardzo zatroskany Twoim epizodem depresyjnym, nie spyta jak się czujesz, ale zapyta czy dasz radę z kolejnym rokiem studiów – za nie przecież płacą i przyjemniej jest pochwalić się wśród wpływowych znajomych mój syn/moja córka osiągnęła naprawdę wysoką pozycję w karierze zawodowej, niż to, że właśnie teraz przechodzi załamanie nerwowe, dlaczego? Tym, nie można się przecież pochwalić, a poza tym, przede wszystkim rzuciłoby to nie najlepsze światło na naszą wspaniałą rodzinę, która w sumie tyle już osiągnęła. Jakbyśmy sobie mogli na to pozwolić, ale na to potrzeba niesamowitej odwagi, by powiedzieć  wprost – mój syn/moja córka przechodzi załamanie nerwowe, wiem, że on/ona ponosi jakoś ofiarę, za to co „naprawdę” stało się w naszej rodzinie. Zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo przeżył/przeżyła moje rozstanie z ich ojcem, jak bardzo cierpiała, kiedy miesiącami leżałam – zupełnie odcięta od życia – w totalnej depresji – bez nadziei, że kiedyś to się zmieni….. Te i wiele innych przykładów, które mogą być znacznie trudniejsze niż dla mnie – każdy ma  inną naturalną, wewnętrzną wrażliwość. Uczucia są jak dzieła sztuki, wszystko można sfałszować. Radość, ból, nienawiść, a nawet miłość – jeśli nie wiemy, czym ona jest. Ze wszystkiego możemy stworzyć falsyfikat, ale czy to nam służy???

Jak możemy poczuć swoje uczucia, kiedy tak naprawdę dbamy głównie o to, co widać na zewnątrz???  Sławny „Titanic”, nie rozbił się o to, co było widać, ale o to co było pod wodą.
Podobnie też dzieje się także z naszym życiem, nigdy nie wiadomo, kiedy coś „niechcianego” zacznie o sobie przypominać, a potem możemy naprawdę się zacząć topić.
Jak się czujesz, co czujesz w tej chwili, jak czujesz swoje ciało, czy w ogóle masz z tym kontakt, czy absolutnie kontaktu brak. Jeśli tak, bardzo możliwe, że zadaniowość, celowość, logiczność – przesłoniły to, co ważne, istotę ludzkiej egzystencji. A zatem, czy się już obudziłeś??? Co widzisz, kiedy jesteś w autobusie, tramwaju, metrze??? Czy może dalej jesteś lunatykiem, który, co prawda wstał, ale się nie obudził. Kogo widzisz, kiedy patrzysz na siebie i kogo czujesz, myśląc, co czuję w tej chwili?

Czy znasz odpowiedź, na to bardzo proste pytanie – co czujesz teraz? Jeśli odpowiedź, brzmi nie wiem, być może się jeszcze nie obudziłeś??? Kiedy się obudzisz, zobaczysz rzeczy, takimi jakimi naprawdę są, bez iluzji i upiększaczy, bez przylepionych uśmiechów i sztucznych min, które będziesz w stanie bez trudu rozpoznać i ku swojemu wielkiemu zdziwieniu – zdziwisz się bardzo , jak mogłeś tak spać, jak możliwe było to, że wcześniej tego nie dostrzegałeś. Każdy ma swój własny cykl, każdy ma swój wybór, możesz wybrać, by spać dalej, albo po prostu się obudzić, jeśli chcesz brać udział w śnie lunatyków spij dalej, jeśli zaś Twoja odpowiedź – brzmi nie – obudź się i zacznij po prostu ŻYĆ, inaczej niż dotąd, sięgając do samego ziarna prawdy, nie zadawalając się już dłużej falsyfikatami. Każdy falsyfikat, ma tylko mikroskopijną część oryginału. Obudzić się, nie śpij dłużej, a zobaczysz świat zupełnie innymi oczami, kiedy przestaniesz spać. Życzę tego WSZYSKIM BARDZO SERDECZNIE!!!